Antysidór reaktywacja

wtorek, 20 stycznia 2015

Wilkołak. Myscowa 1901 rok.

Notka 40

   Dnia 7 lipca 1901 roku w powiecie krośnieńskim we wsi Myscowej zamieszkałej przez Łemków, paśli pasterze owce pod lasem. Nagle wypadł wilk, porwał owcę i umykał w las ze zdobyczą. Pasterze, przywykli do podobnych wypadków, pochwycili za kije i z krzykiem rzucili się w pogoń za wilkiem. Już, już mieli go dognać, gdy wtem na rozstajnych drogach wśród lasu stracili z oczu wilka, a za to oko w oko spotkali się z żebrakiem Iwanem Karczmarczykiem, niedołężnym starcem, który od wsi do wsi chodził po jałomuźnie.
   Nie umiejąc sobie wytłumaczyć nagłego zniknięcia wilka, a ukazania się żebraka inaczej, jak tylko tem, że Iwan Karczmarczyk jest wilkołakiem, który zamienił się w wilka, aby tem łatwiej porwać owcę, a teraz przybrał na powrót postać człowieka, rzucili się kijami na niego, przeklinając go i żądając zwrotu owcy.
   Przerażony Karczmarczyk uciekał, co sił starczyło do wsi, ale chłopi, między którymi znajdował się także wójt Maciej Solenka dopadli go koło płotu i formalnie znęcali się nad nim, bijąc go po całym ciele. I tak w powodach dołączonych do wyroku sądowego czytamy, że wójt bił go ręką, leżącego na ziemi kopał po całem ciele i zachęcał innych do bicia żebraka; Hryć Błoński, liczący 27 lat wieku, kopał go także nogami, bił rękami po całem ciele, a wreszcie zdjąwszy pas z Karczmarczyka bił go tym pasem; Jurko Sysak, lat 44, gospodarz, zachęcał też innych do bicia mniemanego wilkołaka a sam bił go rękami po całym ciele i kopał; Wanio Banicki, lat 34, gospodarz bił go rękami po twarzy, a Hnat Haraś, gospodarz docisnąwszy się do napadniętego szturkał go pięścią w bok. Przy tym napadzie było jeszcze pięciu innych gospodarzy obecnych: Piotr Dochoda, Piotr Stankowicz, Pańko Makuch, Iwan Gałajda i Wasyl Barna, których sąd uwolnił, nie mogąc im dowieść winy.
   Biednej ofierze barbarzyńskiego napadu pod razami rzuciła się krew ustami, twarz była podrapana, a oczy popodbijane. Wtenczas dopiero przestano się nad nim znęcać, powiązano go jednak i radzono, co z nim dalej począć. Szczęściem dla Karczmarczyka, że nadszedł żandarm, kazał go uwolnić a o całem zajściu zrobił doniesienie do sądu powiatowego w Dukli. Po przeprowadzonem dochodzeniu wyrokiem z dnia 25 listopada 1901 roku skazał sąd Solenka, Błońskiego i Łysaka każdego na 10, a Banickiego i Harasia każdego na 5 dni aresztu, nadto wszystkich na ponoszenie kosztów postępowania karnego.
   Co do oskarżonego Macieja Solenki jako obciążającą okoliczność podano w wyroku to, że "będąc wójtem czynem swym dał zły przykład mieszkańcom wsi". Jako okoliczność łagodzącą winę wszystkich oskarżonych podniesiono tam ich "niski poziom umysłowy, który ich popchnął do czynu karygodnego".

1 komentarz: