Notka 40
Dnia 7 lipca 1901 roku w powiecie krośnieńskim we wsi Myscowej zamieszkałej przez Łemków, paśli pasterze owce pod lasem. Nagle wypadł wilk, porwał owcę i umykał w las ze zdobyczą. Pasterze, przywykli do podobnych wypadków, pochwycili za kije i z krzykiem rzucili się w pogoń za wilkiem. Już, już mieli go dognać, gdy wtem na rozstajnych drogach wśród lasu stracili z oczu wilka, a za to oko w oko spotkali się z żebrakiem Iwanem Karczmarczykiem, niedołężnym starcem, który od wsi do wsi chodził po jałomuźnie.
Nie umiejąc sobie wytłumaczyć nagłego zniknięcia wilka, a ukazania się żebraka inaczej, jak tylko tem, że Iwan Karczmarczyk jest wilkołakiem, który zamienił się w wilka, aby tem łatwiej porwać owcę, a teraz przybrał na powrót postać człowieka, rzucili się kijami na niego, przeklinając go i żądając zwrotu owcy.
Przerażony Karczmarczyk uciekał, co sił starczyło do wsi, ale chłopi, między którymi znajdował się także wójt Maciej Solenka dopadli go koło płotu i formalnie znęcali się nad nim, bijąc go po całym ciele. I tak w powodach dołączonych do wyroku sądowego czytamy, że wójt bił go ręką, leżącego na ziemi kopał po całem ciele i zachęcał innych do bicia żebraka; Hryć Błoński, liczący 27 lat wieku, kopał go także nogami, bił rękami po całem ciele, a wreszcie zdjąwszy pas z Karczmarczyka bił go tym pasem; Jurko Sysak, lat 44, gospodarz, zachęcał też innych do bicia mniemanego wilkołaka a sam bił go rękami po całym ciele i kopał; Wanio Banicki, lat 34, gospodarz bił go rękami po twarzy, a Hnat Haraś, gospodarz docisnąwszy się do napadniętego szturkał go pięścią w bok. Przy tym napadzie było jeszcze pięciu innych gospodarzy obecnych: Piotr Dochoda, Piotr Stankowicz, Pańko Makuch, Iwan Gałajda i Wasyl Barna, których sąd uwolnił, nie mogąc im dowieść winy.
Biednej ofierze barbarzyńskiego napadu pod razami rzuciła się krew ustami, twarz była podrapana, a oczy popodbijane. Wtenczas dopiero przestano się nad nim znęcać, powiązano go jednak i radzono, co z nim dalej począć. Szczęściem dla Karczmarczyka, że nadszedł żandarm, kazał go uwolnić a o całem zajściu zrobił doniesienie do sądu powiatowego w Dukli. Po przeprowadzonem dochodzeniu wyrokiem z dnia 25 listopada 1901 roku skazał sąd Solenka, Błońskiego i Łysaka każdego na 10, a Banickiego i Harasia każdego na 5 dni aresztu, nadto wszystkich na ponoszenie kosztów postępowania karnego.
Co do oskarżonego Macieja Solenki jako obciążającą okoliczność podano w wyroku to, że "będąc wójtem czynem swym dał zły przykład mieszkańcom wsi". Jako okoliczność łagodzącą winę wszystkich oskarżonych podniesiono tam ich "niski poziom umysłowy, który ich popchnął do czynu karygodnego".
Kiedyś prawo było łagodniejsze, hmmm...
OdpowiedzUsuń