Antysidór reaktywacja

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Strach na cmentarzu. Sanok 1907 rok.

Notka 38

   W miejscu, gdzie dziś stoi kasarnia obrony narodowej, był jeszcze przed 30 laty stary cmentarz, już wtedy nieużywany. Cmentarz był nieogrodzony, więc w poprzek niego prowadziły liczne ścieżki dla skrócenia drogi. W pobliżu mieszkał piekarz Flach. Ten raz wieczorem wysłał swoją córkę po drożdże do browaru, który stał na wójtostwie. Dziewczyna, chcąc sobie skrócić drogę, udała się ścieżką przez cmentarz, a zakupiwszy drożdże, wracała tą samą drogą. W połowie cmentarza zobaczyła nagle blizko ścieżki klęczącą czarną postać.
   Przyszedłszy bliżej, poznała, że to ksiądz, który się modli. Ponieważ wtedy starało się o nią kilku kawalerów, myślała więc, że to jeden z nich się przebrał, aby ją nastraszyć. Podchodzi więc z tyłu do niego i ze słowami "będziesz ty mię tu straszył", zdjęła mu z głowy nakrycie i przychodzi do domu. W domu opowiada, co ją spotkało, i pokazuje, co przyniosła. a to był księży biret. W nocy we śnie zjawia się przed nią ten sam ksiądz i mówi do niej: "Przynieś mi biret, skądeś wzięła, bo inaczej twoja śmierć!" Dziewczyna, przebudziwszy się, opowiedziała o tem ze strachem rodzicom.
   Poszli więc poradzić się księdza, co mają czynić. Ksiądz poradził, że trzeba biret odnieść. Dziewczyna się wyspowiadała, a ksiądz dał jej stary ornat, którym się miała okręcić.
   W towarzystwie więcej ludzi udała się wieczorem na cmentarz. Ludzie zatrzymali się na skraju, a ona w ornacie i z biretem w ręku poszła w to miejsce, gdzie się jej ten ksiądz okazał. Widzi, że on klęczy, podchodzi więc z tyłu do niego, kładzie mu biret na głowę i ucieka. Ten jednak także wstał i zaczął ją gonić.
   Chwycił z tyłu za ornat, który z niej spadł, a ona przerażona uciekła do ludzi, czekających na nią.
   Rano poszli w to miejsce zobaczyć i znaleźli same szczątki z ornatu, który martwiec porozdzierał. Dziewczyna jednak ze strachu zachorowała i na trzeci dzień umarła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz