Notka 24
Jak każda stara budowla, tak i zamek sanocki, położony na skalistej górze tuż nad Sanem, kryje według mniemania wielu w swojem wnętrzu dziwne tajemnice. Ma on także swoje duchy, które o północy wychodzą z jego głębokich lochów i jęcząc, straszą trupim obliczem przechodzących ludzi. W podziemnych lochach, ciągnących się aż do zwalisk Sobieńskiego zamku w Załużu i do ruin pokarmelickiego klasztoru w Zagórzu, słyszeć się nieraz daje chrzęst żelaza i dziwne szmery. Mają tam być także ukryte ogromne skarby, których "złe" strzeże.
Dawniej widywano, jak nieraz o północy wyjeżdżał z podwórza zamkowego powóz, zaprzężony w cztery czarne konie, a w nim siedzieli: mężczyzna i kobieta, oboje w czarnym stroju. Powóz ten zajeżdżał na stary cmentarz klasztorny Najświętszej Panny Maryi (gdzie dziś magazyn wojskowy naprzeciw sądu) i tam znikał.
Kobieta ta za życia była żoną burgrabiego zamkowego, lecz schwytana na wiarołomstwie została wraz ze swoim uwodzicielem stracona. Dotąd dusze ich pokutują w tych miejscach, schodząc się razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz