Antysidór reaktywacja

wtorek, 17 lutego 2015

Ręka dziecka. Łódź 1897 rok.



Notka 72


   14 luty 1897 rok. Zabobon. Niebawem w sądzie tutejszym rozpatrywaną będzie sprawa o naruszenie grobu niemowlęcia na cmentarzu ewangelickim w Łodzi. Dziewiętnastoletnia dziewczyna, służąca, zawiązawszy stosunek miłosny z żołnierzem konsystującej w Łodzi bateryi artyleryi, dowiedziała się od niego jakoby rączka trupa niemowlęcia, przechowywana w bieliźnie, sprowadzić miała posiadaczowi bogactwo. Jakoż oboje udali się na cmentarz ewangelicki a rozkopawszy tam grób niedawno zmarłej dzieciny przynieśli ją do domu. Dziewczyna, czy to przez omyłkę, czy też ze strachu, oddając do praczki bieliznę, oddała i ową rączkę trupa. praczka dała znać do policyi i obojga kochanków uwięziono.

   23 marzec 1897 rok. Znieważenie trupa. Wydział II kryminalny sądu okręgowego tutejszego na ostatniej kadencyi w Łodzi osądził sprawę Anny Karpińskiej i Konstantego Uzuna, kanoniera 3 bateryi 10-ej brygady artyleryi, obwinionych o naruszenie grobu i znieważenie trupa wskutek zabobonu. Akt oskarżenia w streszczeniu brzmi jak następuje:
   W roku zeszłym 19 października, do praczki Ludwiki Korona przyniosła Anna Karpińska, służąca, bieliznę do prania. Rozpatrując bieliznę po wyjściu Karpińskiej, Korona z przerażeniem znalazła zawiniętą w prześcieradło rękę niemowlęcia, oderżniętą do łokcia.
   Przerażona praczka, nie wiedząc co ma począć, przyzwała do siebie sąsiadkę swoją Olczakową, która udała się do policyi, aby zameldować o wypadku. W drodze Olczakowa spotkała Karpińską, która opowiedziała jej, co następuje. Karpińska była wówczas w stosunkach miłosnych z Konstantym Uzunem, który obiecał się z nią ożenić; ale ponieważ do uskutecznienia tego zamiaru przeszkadzało mu jej ubóstwo, namówił ją, aby popróbowała środka wzbogacenia się, środka, który przyniósł bogactwo jego wujowi w guberni Tauryckiej.
   W nocy z 18 na 19 października, Uzun zaprowadził Karpińską na cmentarz ewangelicki i tam rozkopawszy grób, nad którym był napis "Bertold Mantaj", wydostał z niego niemowlę, oderżnął mu rączkę i oddał jej. Przy sprawdzeniu sądowem okazało się, iż grób wskazany przez Karpińską rzeczywiście został naruszony a rączka niemowlęcia oderżnięta po łokieć.
   Podsądni do winy się nie przyznali. Karpińska zeznała, że była na cmentarzu, ale wskutek ciemnej nocy nie widziała co Uzun robi; dał on jej wprawdzie coś zawiniętego w chustkę, lecz co to takiego było-na razie nie wiedziała i przekonała się dopiero nazajutrz rano, iż w chustce ma zawiniętą rączkę niemowlęcia. Przestraszona, nie wiedząc, co ma z tem zrobić, włożyła ją do brudnej bielizny i zaniosła do praczki.
   Uzun zaprzeczył stanowczo wszystkiemu co opowiedziała Karpińska, dowodząc, że wcale jej nie znał i że w noc ową nie wychodził z koszar.
   Zeznania podsądnych zbite zostały przez świadków, przyczem dowódca 3 brygady artyleryi objaśnił, że na godzinę lub dwie Uzun mógł najbezpieczniej wydostać się z koszar; że zaś ustępy koszar znajdują się tuż przy niskim płocie, za którym położony jest grzebalny cmentarz ewangelicki, przedostanie się więc na cmentarz wymagało bardzo mało trudu i czasu. Sąd przyjąwszy pod uwagę ciemnotę oskarżonych i słaby rozwój ich umysłu, skazał: Karpińską na 7 dni aresztu, a Uzuna na miesiąc zamknięcia w więzieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz