Notka 61.
W okresie międzywojennym żyła w Charzewicach pewna rodzina wielodzietna. Podczas okupacji hitlerowskiej cierpiała głód. Żeby temu zaradzić, ojciec postarał się o książkę "czarnej magii". W niej wyczytał następujące przepisy na zdobycie zaczarowanych przedmiotów w postaci "magicznego lusterka", w czym miały się odbijać wszelakie zagubione rzeczy, oraz "kija samobija" w formie zwyczajnej laski, który na rozkaz właściciela miała dokonywać zemsty na osobistych krzywdzicielach i wrogach. Postanowił więc skorzystać z nich. Nabył oba przedmioty i o północy udał się z nimi na krzyżujące się we wsi drogi, by je tam zakopać. Wracając z powrotem, nie wolno mu było oglądać się za siebie. Kiedy jednak postawił parę kroków, nagle ujrzał obok siebie wielkiego czarnego psa, który zaczął mu towarzyszyć. Zaskoczony tą zjawą, zorientował się po chwili, że tak wielkiego psa nie było w całej wsi. Zaczął się więc domyślać, że to być musi sam diabeł, który wcielił się w owego psa i strach go obleciał. Wtedy jeszcze bardziej się przeraził i przyśpieszył kroku, ale pies nie odstępował go ani na chwilę. Wówczas zląkł się nie na żarty i począł biec, ale pies też zaczął lecieć tak prędko jak on sam. Na ten widok włosy zjeżyły mu się na głowie i galopem puścił się w kierunku domu, ile tylko miał sił w nogach. Tajemniczy pies wciąż biegł obok, jakby szedł z nim na wyścigi. Wreszcie dopadł do bramki w parkanie prowadzącej na podwórze. Pchnął ją mocno i kilkoma wielkimi susami przesadził niezbyt dużą odległość dzielącą od drzwi wejściowych do domu. Przeraźliwa zjawa towarzyszyła mu nieprzerwanie do końca i dopiero w drzwiach gdzieś się podziała. Gdy znalazł się już w izbie, przeżycie było tak mocne, że padł zemdlony na ziemię. Rumor pobudził śpiących domowników, którzy podnieśli go z podłogi i posadzili na krześle. Po dłuższej chwili doszedł wreszcie do siebie, ale mimo wielkiego zdziwienia całej rodziny, nikomu nigdy nie wyjawił, co tej nocy przeżył. Nigdy też nie poszedł na rozstajne drogi, żeby odgrzebać zakopane przedmioty. Jedynie w pracy zdradził w sekrecie jednemu z przyjaciół całą tę historię. W ten sposób nabrała ona niejakiego rozgłosu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz