Antysidór reaktywacja

wtorek, 3 lutego 2015

Krasnoludki. Kaszuby 1934 rok.

Notka 58.

   Bardzo żywa jest wiara w krasnoludki (krosnjęta), nazywane u Kaszubów na Pomorzu niemieckim undererczkji (podziomki), albo dromne (drobne). Są to małe istoty w postaci ludzkiej, wysokości mniej więcej stopy, mężczyźni i kobiety, których tryb życia jest identyczny z ludzkim: obchodzą oni wesela i chrzciny, mają nazwiska i są śmiertelni. Krasnoludki mieszkają na polu w starych mogiłach, w kupach kamieni, pod drzewami, pod piecem do chleba, w oborach lub stajniach, wreszcie w domu pod kominkiem. Ubiór ich jest czerwony i na głowie noszą czerwoną czapeczkę. Jedzą oni i piją ze złotych i srebrnych naczyń. Panuje nad nimi król, noszący złotą koronę na głowie. Jest to wesoły, towarzyski ludek, lubiący muzykę i tańce. Żyją oni do 1000 lat, ale nie posiadają duszy.
   W stosunku do ludzi krosnjęta nie są na ogół usposobione wrogo. Domom, w których mieszkają, przynoszą szczęście. Ponieważ jednak pokazują się niechętnie, należy się strzec, żeby ich nie wypłoszyć przez zbytnią ciekawość. Jeżeli mieszkają w oborze lub stajni, mają pieczę o bydło, szczególnie o konie, którym splatają grzywę w małe warkoczyki. Zdarza się jednak także, że opiekują się one tylko jednym koniem, na którym jeżdżą w nocy, i że zabierają innym koniom owies dla niego. Za wyświadczone przysługi okazują wdzięczność, płacąc za uproszone mleko staremi, wycofanemi z obiegu pieniędzmi złotemi lub srebrnemi, lub polecając swym dobrodziejom zabranie tego, co znajdą na drodze; zazwyczaj jest to mierzwa końska, która następnie zamienia się w złoto.
   Mściwość krośniąt jest wielka. Jeżeli wypłoszy się je przez zbytnią ciekawość, dotychczasowe szczęście zamieni się w nieszczęście. Chcąc odzyskać ich życzliwość, należy uszyć im czerwone sukienki i złożyć je w miejscu, gdzie usiłowano je podpatrzyć. Pewnemu dziewczęciu, którego krosnjęta zaprosiły na chrzciny, zakazano przy myciu napryskać sobie wody w oczy. Z ciekawości jednak dziewczyna mimo zakazu bryznęła sobie jedną kroplę wody w oko. Po kilku dniach ujrzała ona na targu krosnję i przemówiła do niego. Krosnję zapytało, którem okiem dziewczyna je widzi i otrzymawszy odpowiedz, że prawem, dmuchnęło w nie i natychmiast dziewczyna zaniewidziała na to oko.
   Bardzo niebezpieczne są też krosnjęta dla nieochrzczonych jeszcze dzieci, ponieważ lubią je zamieniać za swoje niemowlęta, aby zostały u nich, jak wierzą Kaszubi, królami czy królowemi.Aby ochronić dzieci przed zamienieniem, wkładają im katoliccy Kaszubi różaniec lub szkaplerz na szyję, Kaszubi ewangeliccy zaś śpiewnik w kołyskę, albo też dodaje się do wody kąpielowej odwaru z ziół święconych. O ile mimo to zajdzie wypadek zamiany, matka poznaje nieraz po tem, że dziecko krosnjąt ma starcze i brzydkie rysy twarzy; wówczas powinna ona bić dziecko aż do krwi, a otrzyma swe dziecko z powrotem, co prawda również pobite. Jeżeli nie zauważy zamiany, dziecko pozostanie karłem. Wówczas powinna zacząć gotować papkę lub warzyć piwo w skorupie od jajka, albo też przygotowywać potrawę z rozmaitych niejadalnych rzeczy, a gdy dziecko wyrazi zdziwienie z tego powodu, bić je aż do krwi, a otrzyma się swe dziecko z powrotem. O ludziach małego wzrostu mówi się często, że są zamienionemi w kołysce krosnjętami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz