Notka 160.
Duch przyjaciel.
Był to dawny budynek ośrodka zdrowia poniemiecki.
W domu mieszkała staruszka,w jej mieszkaniu często pojawiało się
coś czego nie można było zobaczyć okiem jednak niewidzialna siła
przesuwała meble przedmioty, było słychać kroki, samoistne otwieranie
drzwi.
Często kobieta widziała uginanie się poduszki fotela, przesuwanie
filiżanki przesuwanie fotela jakby gość chciał być bliżej
stołu. Codziennie zdarzało się lewitowanie przedmiotów np. filiżanek
z kawą talerzyków łyżeczek i innych naczyń.Wyglądało to tak jakby w
tym domu była jeszcze jedna osoba,korzystająca ze sztućców naczyń
czy mebli,tylko była niewidoczna.
Co zaskakujące tajemniczy ''gość'' zyskał sobie
sympatię i przyjaźń tej starszej kobiety. Zamiast się bać,próbować
wyrzucić przybysza z domu mówiła do niego i traktowała jak
domownika. Druga strona nigdy nie podjęła jakiegokolwiek działania
które miało zaszkodzić czy uprzykrzyć życie tej staruszce. W nocy
''gość'' zachowywał ciszę a dopiero kiedy wstała
dało się słyszeć dźwięki dochodzące z innych pomieszczeń. Nie były
to odgłosy dewastacji ale użytkowania mebli,
sprzętów domowych, przedmiotów np. takich
jak:książki,szafki,naczynia,drzwi. Czasem zdarzało się
przemieszczanie przedmiotów z jednych pomieszczeń do innych ale nie
sprawiało to dużego kłopotu.
Kiedy ktoś obcy wchodził do domu duch nie dawał o sobie znać.Z tego
powodu często zarzucano staruszce kłamstwo bądź
schizofrenię,choć dużo osób jej wierzyło.
I tak żyła z tym ''duchem'' aż do swojej śmierci,od
kiedy umarła duch nie dał o sobie znać.
Były to lata 70. Jest to dla mnie
ciekawa i bliska historia, do owej staruszki chodziła moja matka
i od niej wiem o tym co się działo.
Podobną historię przeżyła rodzina mojej Matki Chrzestnej. Jako że jej maż był oficerem wojskowym to dość często go przenosili. Pewnego razu trafili pod naszą zachodnią granice i mieszkanie które dostali miała już swojego lokatora. Ten duch nie sprawiał kłopotów. Przenosił filiżanki, otwierał szafki, puszczał wodę w ubikacji a nawet w nocy głaskał po włosach do uśpienia. Mieszkali tam 4 lata i znowu zostali przeniesieni. Tym razem pod Warszawę. Duch ich odprowadził do połowy drogi. Historia ta wydarzyła się jakieś 15 lat temu.
OdpowiedzUsuń