tag:blogger.com,1999:blog-1390561205120864140.post6617994090026831725..comments2023-09-07T12:49:01.646+02:00Comments on Kącik koniczyny.: Nieboszczka ożyła. 1905 rokkoniczynahttp://www.blogger.com/profile/10749501254536549735noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-1390561205120864140.post-19470855913177067702015-01-12T00:09:43.559+01:002015-01-12T00:09:43.559+01:00I ten ze Słowacji:
"Pragnienie ducha Ani...I ten ze Słowacji:<br /><br /> "Pragnienie ducha Aničky"<br /> Balikowcy na Priklaku mieli jedną córkę, która nieco wcześniej wyszła za mąż, a gdy się "od wielkiej namiętności połączą ciało i kości..." spodziewała się wkrótce dziecka! <br /> Przyszedł czas porodu! Męczyła się w porodnych boleściach córka Balika - męczyła całą noc, ale dziecko nie przychodziło na ten biedny świat.<br /> Poszedł więc rankiem mąż tej nieszczęśliwej rodzicielki do Karpeleovców, do karczmarzy w Pribelciach, z wielką prośbą, aby jego żonę z Balážskych Ďarmot - do najbliższego szpitala z Bożą pomocą odwieźli.<br /> Pan Karpeles podjął się tego. Dziecko wprawdzie uratowali, ale jego mamka śmiertelnie wyczerpana po porodzie, zasnęła wiecznym snem.<br /> Tam na cmentarzu odpoczywa jej ciało bez ducha. Dzieciątkiem opiekowali się później dziadkowie Balikowców, ale nie do końca tak było...<br /> Pewnego razu dziadek Oslik zauważył, że ktoś mu kradnie siano które miał ułożone w gospodarskim przystrzeszku. Postanowił więc że tego złodzieja złapie na gorącym uczynku.<br /> Pod wieczór wybrał się więc pod ten gospodarski przystrzeszek, i wszedł na siano z nastawieniem że poczeka i zobaczy co się będzie dziać. No ale jak to starszy człowiek, niedługo później zasnął...<br /> Około północy odezwały się psy swoim szczekaniem. Stary Oslik obudził się. Wstał, rozejrzał się dookoła i nagle zobaczył, jak jakaś kobieta calutka w bieli idzie od Pribeliec chodnikiem obok drogi do Priklaku.<br /> Suknię sobie podnosi, gdy przeskakuje po kamieniach wody potoku... Idzie równo do domu Balika. Na podwórzu przed okienkiem się zatrzymuje - i tu nagle znika.<br /> Wtedy Oslik uświadomił sobie, że to nie był nikt inny jak zmarła Anka, duch Balikowej córki. Przyszła odwiedzić swojego synka.<br /> Wtedy spadł na starego Oslika niespotykany strach! Na złamanie karku uciekał do domu! <br />(...) <br /> Później podczas przędzenia i skubania piór wiele się opowiadało, o pragnieniu ducha Anički Balikowej za swoim synkiem. I choć w dzisiejszych czasach takich spotkań już się nie organizuje, napisałem o tym wydarzeniu w tej książeczce, aby się o nim nie zapomniało"<br />Ján Mäsiar "Hontiansko-novohradské povesti, príhody a zbojnícke piesne"<br />http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/05/dawne-relacje-o-duchach-temat-w-budowie.htmlmamoru007https://www.blogger.com/profile/17769624772604771997noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1390561205120864140.post-21816036236450957402015-01-12T00:09:10.003+01:002015-01-12T00:09:10.003+01:00Hmmm zastanawiajłcy opis. Przypomina troche ten z ...Hmmm zastanawiajłcy opis. Przypomina troche ten z Czech: <br /><br />"Młyn w dolinie"<br /> "Tam w dolinie, gdzie już dawno stary młyn nie klepie swej monotonnej melodii, tam pozostały już tylko ślady po dawnych gospodarzach (...) tam też żyło niegdyś trzech rozbójników. Byli to uciekinierzy z wojny, strasznie zarośli, naprawdę groźnego wyglądu (...) Chodzili łupić daleko aż na Slavcin, ale ponieważ były ciężkie czasy, chodzili i na drogę wiodącą przez Obetovou. Ich rzemiosło jednak nie przynosiło zysku, głównie dlatego, ponieważ było właśnie po długiej walce. Pruskie wojska ciągnęły krajem i niszczyły wszystko, co im stało na drodze. Żołnierze łupili, niszczyli, palili osady i wioski. Handlarze ani nie mieli czym handlować.<br /> I tak się trzech rozbójników z ciężkim sercem zdecydowało, że będą musieli się rozejść i zacząć pracować, uczciwie zarabiać pieniądze. Oni porządnie pracować ani nie umieli, ale co im zostało, podali sobie dłonie na rozłąkę i każdy poszedł w swoją stronę.<br /> Ten najstarszy Vincek nie szedł daleko. Porządnie się umył, poszedł obciąć włosy a później zamierzył do Petruvki. Szukał pracy, ale Petruvka nie była bogatą wioską i było tak że już mu się wydawało że mu się nie powiedzie. W końcu jednak znalazł pracę, choć tylko za trochę jedzenia i nocleg.<br /> Kiedy tylko Vincek zorientował się trochę w swej pracy, zaczął się zastanawiać jak łatwo zarobić pieniądze, postawić coś swojego, na przykład taki młyn - co nie było dla niego złym pomysłem. Kobietę już sobie znalazł, a pieniądze ukradł nieuważnemu bogatemu podróżnikowi który siedział w barze.<br /> Ożenił się z Andelką i poszedł w dolinę pod Petruvką. Postawił sobie młyn, właśnie w tych miejscach gdzie wcześniej łupił. Zainteresowanych o mąkę było dość, tak że na niedostatek narzekać nie mógł.<br /> Jednak z czasem bardzi się zmienił. Vincek zaczął być bardzo zły, surowy, całą rodzinę bił a i swoją żonę Andelkę młócił 'głowa-niegłowa'.<br /> W rodzinie młynarza zaczęła władnąć zgroza, gotowe piekło. Andelkę wkrótce opuściły siły i cała umęczona umarła. Dopiero teraz młynarz zrozumiał, co w Andelce stracił, i jaką ona była wspaniałą gospodynią. Najmniejsza córka była jeszcze w kołysce. Całe noce płakała, aż nagle spała jak dudek. Mówiło się, że chodziła ją kołysać jej mama, a starsze dzieci i ją widziały, jak pięknie śpiewa u kołyski.<br /> To się wie, że Vincek w to nie wierzył, ale do czasu. Pewnego razu przebudził się nocą i naprawdę ją ujrzał jak kołysze ich małą córeczkę. Zaczął na nią krzyczeć, ale ona podniosła ostrzegawczo palec i zagroziła mu. Vincek wpadł we wściekłość, chwycił drewniany drąg i ruszył w kierunku Andelki. Zaczął na nią tą pałką machać, i krzyczeć jak szalony. Mówi się że w tym momencie, kiedy pałka dotknęła Andelki, wyszedł z niej piorun który silnie uderzył w Vincka. Ten spadł jak podcięty na ziemię i leżał tam sparaliżowany. Dzieci na to wszystko patrzyły ze zgrozą w oczach. Andelka zniknęła i z córeczką, której już nikt więcej nie uwidział.<br /> Vincek skończył źle, prawie wcale nie mógł chodzić, stracił słuch i był niemy. Chodził tak od domu do domu i prosił o litość, żebrał, ale nikt kto go znał, mu nie pomógł, ponieważ Vincek nikomu dobrem nie dopłacał. I tak z nim to szło wciąż ku gorszemu i gorszemu aż wkrótce umarł.<br /> Do młyna przyszedł nowy młynarz, który wziął sobie za żonę najstarszą córkę Vincka, ale to już inna historia" <br />M. Kafka "Povesti a povidacky z kraje pod Komocem"<br />mamoru007https://www.blogger.com/profile/17769624772604771997noreply@blogger.com